Co brat wie o Danii?
Słynie z masła i bekonu!
Czy zna brat jakichś sławnych Duńczyków?
Hans Christian Andersen i Kierkegaard to pisarze pochodzący z Danii!
Położenie geograficzne?
Kraj wciśnięty jest między dwóch wielkich sąsiadów, Szwecję i Niemcy.
Historia?
Czy Duńczycy nie byli wikingami?
Jakieś inne wiadomości?
Czy nie doszło kiedyś do kontrowersji związanej z wolnością słowa i wywołanej karykaturą zamieszczoną w gazecie?
A Kościół w Danii?
Ogólnie rzecz biorąc Duńczycy nie są zbyt religijni, przynajmniej nie na zewnątrz, a liczba osób chodzących do kościoła jest niewielka!
Z takimi, powtarzanymi się wciąż pytaniami, zetknął się jeden z braci Wspólnoty rozpoczynając swoje majowe wizyty we wszystkich regionach Danii: Kopenhadze, Zelandii, Fionii, Jutlandii Północnej i Centralnej, jak również w trakcie Ekumenicznych Dni Kościoła w Viborg.
Taizé utrzymuje kontakty z wieloma różnymi Kościołami w Danii: luterańskim, katolickim, baptystycznym, zielonoświątkowym i apostolskim. W każdym z nich w trakcie wizyty odbywały się spotkania i modlitwy. Jak we wszystkich krajach skandynawskich, poziom śpiewu i muzyki jest bardzo ważny. Tak więc soliści i muzycy byli zawsze gotowi, aby pomóc w przygotowaniu modlitwy. Większość śpiewów z Taizé przetłumaczona jest na język duński, dlatego śpiewano w ich języku ojczystym. Nie są to już „egzotyczne melodie” przywiezione z pielgrzymki do ciepłego południowego kraju. Wyrażają one najgłębsze pragnienia zwykłych Duńczyków. Poprzez śpiew wielu ludzi z zaskoczeniem odkrywa w sobie obecność Boga i pragnienie pokoju.
Prawdopodobnie wielkim wyzwaniem dla wszystkich Kościołów w Danii, bez względu na ich tradycje, jest umożliwienie ludziom „usłyszenie” Bożego głosu: przyjęcie ich i zapewnienie miejsca, gdzie możliwe jest spotkanie z Bogiem.
Niektórzy podjęli taką próbę organizując „wieczorny kościół”. Głównie w piątkowe i sobotnie wieczory kościoły są otwarte od godz. 20.00 do późnych godzin nocnych, a odwiedzający mogą się pomodlić i zapalić świecę, porozmawiać, czy też zapisać imiona tych, w intencji których proszą o modlitwę.
Inni organizują spotkania i modlitwy w kafejkach lub innych miejscach, które „współcześni” ludzie uznają za bardziej „otwarte” i komfortowe niż budynki kościołów.
Istnieje również ruch polegający na wychodzeniu do innych „w sytuacji, w jakiej właśnie się znajdują”. Dramatycznym przykładem jest „punkt przyjęć” w kościele pw. Najświętszej Maryi Panny w Vesterbro w Kopenhadze, położonym na zachód od głównej stacji kolejowej. Wolontariusze oferują tu pomoc i wsparcie narkomanom, prostytutkom, bezdomnym oraz innym, którzy potrzebują pomocy. Ludzie nazywają to miejsce hospicjum dla narkomanów. Wielu z tych, którzy tam przychodzą, nie nadają się na „odwyk”. Tutaj znajdują miejsce, gdzie szanuje się ich człowieczeństwo, gdzie próbują odnaleźć swego rodzaju spokój w nawałnicy życia, zanim odejdą. Innym przykładem są ci, którzy poświęcają swój czas na spotkania z osobami, których dotknęły problemy psychiczne. Oferują im rozmowę, krótki spacer, pomoc w zakupach, pomagają im ponownie wrócić do życia po wyjściu z mroku depresji.
W ten sposób wielu chrześcijan zaangażowało się w lokalne projekty indywidualnej pomocy: festiwale sztuki, wolontariat w pracy z imigrantami, więźniami, ludźmi słabymi. Pomagają im w konkretny pomoc, ale w każdym miejscu, do którego się udają, są również świadkami Chrystusa. Niektórzy z nich nazywani są „Ildsjæl”, co znaczy dosłownie „dusza pełna ognia”. Bez ich entuzjazmu wiele organizacji rozpadłoby się.
Tak, można powiedzieć, że Duńczycy nie są zbyt religijni, przynajmniej na zewnątrz, ale warto byłoby spojrzeć głębiej…