W maju dwie wolontariuszki z Taizé pojechały na 10 dni w odwiedziny do Estonii. Od lat 90. wielu młodych Estończyków przyjeżdża do Taizé. Jako znak solidarności i jedności z Kościołem w Estonii, Monika i Christina odwiedziły różne parafie na terenie całego kraju. Pojechały tam, aby zachęcić chrześcijan, głównie luteran, do wzajemnego słuchania i dzielenia się doświadczeniami wiary.
Ich pielgrzymka rozpoczęła się w Tallinnie, następnie kontynuowana była na wyspie Hiiumma oraz w zachodniej części Estonii, m.in. w Haapsalu. Następnie wolontariuszki podróżowały po centralnej i wschodniej Estonii, odwiedziły Rakvere, Viljandi i Põltsamaa. Każdego dnia spotykały się z wierzącymi, aby wspólnie modlić się śpiewami z Taizé i dzielić przemyśleniami na temat pierwszej części Listu z Chile napisanego przez br. Aloisa. Ta część Listu mówi o radości. Była to też okazja do podzielenia się doświadczeniem życia wspólnotowego w Taizé oraz do zaproszenia Estończyków do Taizé oraz do Berlina na Europejskie Spotkanie Młodych. Słuchając zarówno młodych jak i starszych, odkryły, jak trudno jest być osobą wierzącą w tak silnie zsekularyzowanym kraju. Razem z innymi szukały znaków nadziei oraz odpowiedzi na pytanie: „Co dla chrześcijan jest źródłem nadziei i radości?”. Pewna młoda kobieta złożyła świadectwo o miłości Boga, której doświadcza także w tych, którzy są niewierzący: „Chrystus jest obecny w każdym dobrym czynie. Nawet ludzie, którzy nie znają Go, czynią dobro. W tych uczynkach miłości jest obecny Chrystus. Nawet gdy ludzie nie wierzą w Boga, Bóg wierzy w nich. W tym kraju, w którym ludzi wierzących jest niewielu, to daje mi nadzieję”.
Jedna z wolontariuszek, Christina z Niemiec, pisze: „Byłam pod wrażeniem spotkania z kobietą pastorem w Tallinnie, w dzielnicy Mustamae, gdzie mieszka ok. 65 tys. ludzi. Nigdy nie było tam kościoła. Kilka lat temu pastor zaczęła tworzyć pierwszą parafię. Podobnie jak za czasów pierwszych chrześcijan, najpierw zaczęło się gromadzić kilka osób i powoli ich liczba wzrasta. Spotykają się w piwnicy, bo nie ma miejsca między blokami, aby wybudować kościół. Wzruszyło mnie to głębokie zaufanie, które pastor wyraziła w słowach: ’Nie wiemy, czy przetrwamy jako kościół. Zobaczymy. Bóg wie, a my Jemu ufamy!’. Mam duży szacunek dla tej kobiety, patrząc na jej zaufanie i radość.”
Monika z Polski pisze: „W Estonii odkryłam zupełnie inną rzeczywistość Kościoła niż ta, w której się wychowałam. Była to dla mnie okazja, by doświadczyć bogactwa tradycji luterańskiej, co okazało się dla mnie bardzo istotne. Wspaniale jest zobaczyć, jak wierzący szukają Chrystusa, który jest ukryty. Pomimo że jest ich niewielu i nierzadko żyją w izolacji, wiedzą, że Bóg wciąż działa i nigdy nikogo nie opuści. Uświadomiłam sobie także, jak bardzo powinniśmy się modlić za Estonię i chrześcijan w tym kraju”.