Chile, które bracia odkryli po przyjeździe, przechodziło próby trudnych politycznych i społecznych sytuacji, szczególnie konflikt studencki, w którym tysiące studentów demonstrowało, żądając darmowej edukacji na wysokim poziomie dla każdego. W tym samym czasie wysunięto kolejne żądania dotyczące rodziny, niedyskryminacji, środowiska, mniejszości. To czas uzasadnionych żądań, ale i niestety przemocy.
W Chile październik to też miesiąc wiosenny, kiedy rośliny i drzewa zakwitają, przyroda się budzi, a ulice wypełniają kolorami. Coraz mocniej odczuwamy słońce, które powoli obejmuje nas ciepłym uściskiem.
Nie wierzę, że bracia przyjechali tu przez przypadek w tej porze kontrastów. O tej porze roku przypominam sobie coś, co zawsze przyciągało moją uwagę: niesamowite zjawisko – pojedyncze ziarno, małe i zwyczajne, zawiera już w sobie piękno kwiatu czy liściastego krzewu.
Przychodzi mi to ponownie na myśl, kiedy widzę, jak młodzi ludzie, naznaczeni przeżyciem pielgrzymki zaufania, oddają się modlitwie, kontemplacji, słuchaniu Słowa Bożego. Niektórzy z nich są na pierwszej linii obecnych niepokojów społecznych i w modlitwie zakorzenionej w Ewangelii odnajdują sens tego, co przeżywają, czego poszukują i swoich codziennych potrzeb.
To nie są wielkie spotkania, takie, w jakich lubimy uczestniczyć, ale raczej spotkania w małych grupach, jak nasienie. Z Bożą pomocą to nasienie może stać się liściastym krzewem, które przyjmie i da cień tym wszystkim, którzy dzisiaj proszą o sprawiedliwość, wolność i miłość, i którzy próbują znaleźć drogę dającą pokój serca.
Piękny znak rozkwita w tych dniach na dworcu centralnym i na moście de Tralca, i na “Llegua”, i w innych miejscach północnego i południowego Santiago, ostatnio także w Quillota, w Vina des mar, Valparaiso i w innych miejscach, których może jeszcze nie odkryliśmy. Odczuwamy wielką potrzebę nadania znaczenia temu, co dzieje się teraz w Chile i w życiu każdego z nas. W ciszy i wielkiej prostocie to pragnienie powiązane jest z nadzieją bycia przyjętym przez pełne miłości spojrzenie Jezusa Chrystusa.
Ci, którzy otrzymali to wezwanie, otrzymali też wyzwanie do współdziałania i do aktywnego udziału w prawdziwej pielgrzymce zaufania przez ziemię. Bracia powrócą do Taizé z początkiem listopada i zabiorą ze sobą kilka kwiatów tej wiosny serca. A my podążymy tym ogrodem, zasadzonym pośród walki i obecnej sytuacji Chile, ogrodem, który kwitnie tylko w świetle Boga, Boga, który wie, jak kochać. Boga, który potwierdza prawdziwość słów śpiewu: „Dusza wypełniona miłością nigdy nikogo nie nuży, ani sama się nie męczy”.