… dobra lekcja zaufania przed podjęciem zobowiązań
Przed pięcioma laty w Zlinie, przed trzema w Brnie i rok temu w Ołomuńcu młodzi przygotowali spotkania zwane „Dny důvěry” (Dni Zaufania). Weekendy te zgromadziły osoby między 17 a 35 rokiem życia z całej Republiki Czeskiej. Wszyscy uczestnicy zostali przyjęci przez rodziny z różnych parafii i miejscowych wspólnot kościelnych. Również w tym roku niektórzy z młodych wyrazili chęć kontynuowania tej „małej pielgrzymki zaufania” w swoich miastach. W październiku i listopadzie zorganizowali Večery důvěry (Wieczory Zaufania) w kilku czeskich miastach. Te uproszczone spotkania (obejmujące tylko sobotnie popołudnie i wieczór) zaczynały się wprowadzeniem biblijnym, potem odbywały się rozmowy w małych grupach, kolacja, na którą każdy coś przynosił oraz wspólna modlitwa ze śpiewami z Taizé. Udział w nich wzięły setki ludzi…
Vladka z Pragi
Zagubieni w Paryżu, możecie odnaleźć samych siebie...
O Taizé słyszałam już przed wielu laty. Moje siostry kilka razy brały udział w Spotkaniach Europejskich, jednak ja sama nie interesowałam się Taizé aż do pobytu w Paryżu w ramach programu Erasmus. Czułam się tam trochę zagubiona – nikogo nie znałam i na początku ledwo mówiłam po francusku. Pewnego dnia przechodziłam obok kościoła Saint-Germain-des-Prés, gdzie niespodziewanie natknęłam się na wspólnotę bardzo przyjaznych młodych ludzi. W pokonaniu początkowych trudności pomogło mi powtarzanie pięknych pieśni z Taizé, które śpiewaliśmy razem. Nie musiałam nawet mówić po francusku, żeby się do nich przyłączyć.
Miesiąc później, na Wszystkich Świętych, wybrałam się z młodymi z Saint-Germain-des-Prés do Taizé. Znów byłam pod wrażeniem śpiewów i ciszy, a z drugiej strony poczucia wspólnoty i przyjaźni, którego tam doświadczałam. Zobaczyłam, że poszukiwanie prawdy i sensu życia nie wyklucza dobrej zabawy z przyjaciółmi.
Wróciłam do Taizé po paru miesiącach, tym razem z koleżanką. Spóźniłyśmy się na autobus z Pragi i całą drogę – ponad 1000 km – musiałyśmy przebyć autostopem. Warto było! Spędziłyśmy pół tygodnia w ciszy, co było nowym i bardzo wzbogacającym doświadczeniem.
Znów postanowiłam wrócić, tym razem mikrobusem i autem z grupą przyjaciół na świętowanie Wielkanocy. Z jakiegoś powodu odczuwałam potrzebę, by pokazać Taizé innym. Miałam nadzieję, że znajdą tam tę samą kojącą i inspirującą atmosferę, jakiej zaznałam ja.
Z zaufaniem podjąć odpowiedzialność
Pół roku później uczestniczyłam w Dniu Zaufania w Ołomuńcu. Gdy po kolejnym pół roku odwiedził Pragę jeden z braci, rozmawialiśmy między innymi o możliwości zorganizowania Wieczoru Zaufania również w tym mieście. W tym czasie wydawało mi się już czymś oczywistym, że przyłączę się do przygotowań. Była to bardziej decyzja serca niż rozumu. Z jednej strony trochę się bałam brać na siebie obowiązek organizowania czegokolwiek – jak wielu młodych, czuję strach przed podjęciem zaangażowania. Czy wystarczy mi czasu? Czy dam radę? Czy nie będę musiała być w szkole? A co jeśli akurat będzie się odbywać jakaś inna impreza, na którą wybrałabym się chętniej? Myślę jednak, że gdy już się na coś zdecydujemy i stanie się to naszym priorytetem, dużo łatwiej znajdziemy na to czas. Jeśli w dodatku jest to coś dobrego i sensownego, zwykle się jakoś udaje. Potrzebne jest tylko… zaufanie!
W końcu rzeczywiście się udało. Mimo tego, że na dwa dni przed Wieczorem Zaufania zdawałam egzamin państwowy. Mimo, że pozostali członkowie naszego zespołu musieli zajmować się innymi sprawami – szkołą, pracą itp. Ten piękny wieczór ze Świętem Światła, na które dotarło 350 osób, był dla nas wielką satysfakcją i potwierdzeniem, że warto było się wysilić. Również wprowadzenie biblijne i spotkania w małych grupach były bardzo inspirujące.
Jak wyglądały przygotowania?
Postanowiliśmy podzielić się na mniejsze zespoły, które odpowiadały za poszczególne aspekty przygotowań – muzykę, dekoracje, informacje, strony internetowe, jedzenie itd. Ja byłam odpowiedzialna za zaproszenia oraz kontakty z mediami. Zachęcałam więc ludzi, żeby rozwieszali nasze piękne plakaty w parafiach, szkołach… Kontaktowałam się z wieloma mediami chrześcijańskimi i świeckimi, rozsyłałam im zaproszenia i komunikaty prasowe zarówno przed jak i po spotkaniu. Udzieliłam kilka wywiadów, zaaranżowałam też wywiad z bratem z Taizé, który z okazji spotkania przybył do Pragi.
Dobrze było zobaczyć, jak pod koniec wszystkie zespoły pracują razem, a ich wspólne wysiłki tworzą ten piękny Wieczór Zaufania. A ponieważ wszyscy wolontariusze byli młodzi, świetnie się przy tej wspólnej pracy bawiliśmy.