Dwaj wolontariusze z Taizé odwiedzili niedawno Białoruś. Jeden z nich opowiada:
Rozpoczęliśmy naszą wędrówkę od Grodna, później odwiedziliśmy Baranowicze, Mińsk, Żyrowicze, by znów powrócić do Grodna. W każdej z tych miejscowości odwiedzaliśmy różne parafie, uczestniczyliśmy w modlitwach i spotykaliśmy się z młodymi. Wszyscy oni byli bardzo gościnni i cieszyli się z naszego spotkania. Oprowadzali nas po swoich miejscowościach, zapoznali ze swymi parafiami i kulturą. Ich gościnność i radość zrobiły na mnie duże wrażenie. Choć sytuacja w ich kraju jest trudna, wszyscy – prawosławni, rzymscy katolicy i grekokatolicy – wszyscy patrzą z nadzieją w przyszłość. Wiara tych ludzi również miała na mnie wpływ; to, że pozostają oni szczęśliwi, radośni nawet w najtrudniejszych sytuacjach poruszyło mnie i pomogło mi zmierzyć się z moimi własnymi wątpliwościami.
Po raz pierwszy odkrywałem Kościół prawosławny wraz z jego tradycją. Bardzo spodobały mi się ikony, te wszystkie kolory, i niesamowite chóralne śpiewy w cerkwiach. Możliwość dyskutowania z młodymi, odnajdywania tego, co wspólne w sposobie przeżywania wiary, to było wspaniałe.
Młodzi, którzy przyjmowali wolontariuszy w Baranowiczach dodają:
Gdy naprawdę trwamy w Jezusie, rozumiemy się wzajemnie. Kwestie kultury, ojczystego języka czy pochodzenia społecznego stają się nieistotne. Właśnie coś takiego przydarzyło się nam podczas odwiedzin dwóch wolontariuszy z Taizé w naszej parafii w Baranowiczach.
Przebyli oni tysiące kilometrów, aby przynieść to, czym się żyje w Taizé, niczego po drodze nie roniąc. I każdy to odczuł. Prostota, dobroć serca, pokorne zaufanie Bogu, otwarcie się na każdego człowieka: już nie potrzebujemy masek, jesteśmy akceptowani tacy, jacy jesteśmy.
W trakcie tych odwiedzin już pierwszego wieczora modliliśmy się razem. Czuliśmy obecność Boga; byliśmy z Jezusem, w Jezusie.
Chcielibyśmy podziękować wolontariuszom za wspólną modlitwę, rozmowy i dzielenie się z nami Bożą radością. Wielu z nas odczuwa teraz pragnienie zbliżenia się do Boga i słuchania w ciszy.
Odwiedziny w listopadzie 2010
Ponad 500 młodych ludzi z Białorusi przygotowuje się do wzięcia udziału w Spotkaniu Europejskim w Rotterdamie. Od jesieni spotykają się oni w parafiach różnych wyznań, by w ten sposób dobrze się przygotować. Jeden z braci wziął udział w kilku takich spotkaniach w czasie swojej wizyty na Białorusi w listopadzie.
„W zeszłym roku odwiedziłem kilka miast na wschodzie kraju, a tego roku pojechałem na zachód: Maladechno, Pińsk, Mińsk, Baranowicze … Śpiewy z Taizé po białorusku rozbrzmiewały podczas modlitw we wszystkich odwiedzanych kościołach. W Baranowiczach w domu parafialnym zorganizowano popołudniowe spotkanie z wprowadzeniem biblijnym i wymianą myśli w małych grupach. Tutaj, jak również i w innych miejscach, spotkania były pełne radości i pokazywały, jak bardzo młodzi ludzie czekają na spotkanie ze swoimi rówieśnikami z całej Europy w Rotterdamie.
Od pewnego czasu grupa młodych prawosławnych z Białorusi regularnie przyjeżdża do Taizé. Wśród tych, którzy przyjechali tego lata, było kilku kleryków. Zaprosili mnie do swojego seminarium w klasztorze w małej miejscowości Zirovitchi. Klasztor powstał w XV wieku w miejscu, gdzie znaleziono cudowną ikonę. To jedyny klasztor, który mógł normalnie funkcjonować w okresie komunizmu. Przyjęto mnie tam bardzo serdecznie. O wschodzie słońca śpiewy mnichów i kleryków, zgromadzonych na porannych modlitwach, przywitały licznych pielgrzymów. Wieczorem spotkałem się z klerykami, aby porozmawiać o ich doświadczeniach z pobytu w Taizé i o ich życiu we wspólnocie.
Od kilku lat klerycy tego seminarium mają możliwość wyjazdów zagranicznych w ramach wymiany z uniwersytetami teologii w kilku krajach. Dzięki temu mogą spędzić rok lub dwa lata studiów za granicą. Te nowe doświadczenia są bardzo cenne w budowaniu Kościoła … Ostatnio pojawił się też pomysł zgromadzenia ekspertów różnych wyznań, by opracować tłumaczenie Biblii na język białoruski.”
Pielgrzymka w listopadzie 2009
Jeden z braci przygotowujących spotkanie w Poznaniu odwiedził niedawno Białoruś. Oto jak o tym pisze.Pielgrzymka w listopadzie 2009
Moja pielgrzymka na Białoruś dobiega końca. Jutro wyruszę z powrotem do Polski. Ale dziś odwiedzę jeszcze raz najważniejszy na Białorusi prawosławny monastyr.
Ta wizyta naprawdę przyniosła różnorodne i bogate doświadczenia. Gdziekolwiek byłem, spotykałem się z bardzo serdecznym przyjęciem. Chrześcijanie: młodzi ludzie, księża, biskupi, wszyscy byli bardzo poruszeni odwiedzinami.
Przepiękne modlitwy ze śpiewami z Taizé w kościołach – z małymi grupami w małych miastach, ale i kilkoma setkami ludzi w katedrze w Mińsku. Udział w liturgiach prawosławnych w świątyniach pełnych wiernych, a także spotkania z młodymi ludźmi w parafiach, w instytucie teologicznym czy też z tymi, którzy próbują się angażować w życie społeczne.
Udało mi się też złożyć niezapowiedziane wizyty czterem biskupom. Dwóch z nich było tak poruszonych odwiedzinami, że od razu zabrali mnie, by pokazać mi nowe kościoły, przez co prawie opuściłem inne wieczorne spotkanie…
Wczoraj spotkałem się z metropolitą Filaretem, który przyjął mnie bardzo serdecznie, pomimo swego wieku i zmęczenia … Nie żałował mi czasu … Dobrze pamięta on swoje dwie wizyty w Taizé i dlatego wspiera młodych prawosławnych, chcących odwiedzić naszą Wspólnotę i wziąć udział w spotkaniach europejskich. Powiedział mi, że jest wdzięczny za możliwość spotkania chrześcijan innych wyznań, z którymi połączyła go głęboka przyjaźń i miłość do Kościoła, który pragnie zachować bogactwo poszczególnych tradycji chrześcijańskich. Według niego, jedynie razem, w całej swej różnorodności, chrześcijanie są w stanie oddać blask oblicza Chrystusa. Przesłał on pozdrowienia dla całej Wspólnoty.
Ten kraj potrzebuje bardzo naszej modlitwy …