polski

TAIZÉ

Aktualności

 

23 marca 2016 | Artykuł brata Aloisa

Artykuł został opublikowany przez:

  • “Magyar Nemzet Magazin” (Węgry)
  • “Dennik N” (Słowacja)
  • “Lidove noviny” (Republika Czeska)
  • “Przewodnik Katolicki” (Polska)
  • “La Croix” (Francja)
  • “La Libre Belgique” (Belgia)
  • “Nederlands Dagblad” (Holandia)
  • “Church Times” (Wielka Brytania)
  • “Avvenire” (Włochy)
  • “Publico” (Portugalia)
  • “Irish Times” (Irlandia)
  • “Православље” (Serbia)
  • “Bernardinai” (Litwa)
  • “Magyar Nemzet” (Węgry)
  • “El Pais”(Hiszpania)

Uwolnijmy się od lęku przed emigrantami

Na całym świecie kobiety, mężczyźni i dzieci są zmuszani do opuszczenia swojego kraju. Powodem ucieczki jest nieszczęście, które ich spotyka. Silniejsze niż wszystkie przeszkody stawiane po to, by powstrzymać ich wędrówkę. Mogę o tym zaświadczyć, ponieważ ostatnio byłem przez kilka dni w Syrii. Rozmiar zniszczeń w Homs – efekt bombardowań – jest niewyobrażalny. Większa część miasta w ruinie. Widziałem miasto widmo i czułem rozpacz mieszkańców tego kraju.

Dzisiaj Syryjczycy napływają do Europy, jutro będą to jakieś inne narody. Nie sposób uniknąć ogromnych fal emigrantów, z którymi mamy do czynienia. Niezdawanie sobie z tego sprawy będzie krótkowzrocznością. Szukanie sposobów, które pomogą opanować te fale, jest prawomocne i nawet niezbędne, ale chęć powstrzymania ich i tworzenie zapór najeżonych kolcami są całkowicie daremne.

Lęk w zetknięciu z tą sytuacją jest zrozumiały. Nieuleganie lękowi nie oznacza, że ma on zniknąć, ale że nie powinien nas obezwładniać. Nie dopuśćmy, aby odrzucenie obcych wpisało się w naszą mentalność, ponieważ w nieprzyjęciu innego tkwi zalążek barbarzyństwa.

Jako pierwszy krok kraje bogate powinny wyraźniej sobie uświadomić, że ponoszą jakąś część odpowiedzialności za zadane w przeszłości rany, które wywołały i nadal wywołują ogromne migracje, zwłaszcza z Afryki i z Bliskiego Wschodu. Także dziś niektóre decyzje polityczne są źródłem braku stabilizacji w tych regionach. Drugi krok powinien doprowadzić do przezwyciężenia strachu przed obcym, przed różnicami kulturowymi, i do odważnego kształtowania nowej formy naszych zachodnich społeczeństw, która już teraz wyłania się jako rezultat imigracji.

Zamiast widzieć w obcym zagrożenie dla naszego poziomu życia lub dla naszej kultury, przyjmijmy go jako członka tej samej ludzkiej rodziny. Wtedy odkryjemy, że jeśli napływ uchodźców i imigrantów niesie jakieś trudności, może również stać się szansą. Ostatnie badania pokazują pozytywny wpływ migracji na demografię i ekonomię. Dlaczego w tak wielu dyskusjach podkreśla się przede wszystkim trudności, a nigdy nie wspomina się o tym, co pozytywne? Ci, którzy pukają do drzwi krajów bogatszych niż ich własny, skłaniają te kraje, by stawały się bardziej solidarne. Czyż dzięki temu w tych krajach nie przybędzie zapału?

Chciałbym przywołać tutaj nasze doświadczenie z Taizé. Jest ono skromne i ograniczone, ale bardzo konkretne. Od listopada zeszłego roku w porozumieniu z lokalnymi władzami i samorządem regionu, który obejmuje i naszą wioskę, oraz z miejscowymi stowarzyszeniami przyjęliśmy w Taizé jedenastu emigrantów z Sudanu – większość z nich pochodzi z Darfuru – a także z Afganistanu, wszyscy przyjechali z „dżungli” z Calais. Ich przybycie wywołało w naszym regionie niesamowity poryw solidarności: przychodzą wolontariusze uczyć ich francuskiego, lekarze leczą ich bezinteresownie, sąsiedzi zabierają ich na wycieczki po okolicy i na wyprawy rowerowe... Otoczeni taką przyjaźnią ci młodzi ludzie, którzy przeżyli wiele tragicznych wydarzeń, zaczynają odbudowywać swoje życie. A taki zwykły kontakt z muzułmanami zmienia spojrzenie osób, które się z nimi stykają.

W wiosce ci młodzi ludzie również zostali przyjęci przez rodziny z różnych krajów – z Wietnamu, Laosu, Bośni, Rwandy, Egiptu, Iraku – przybyłe do Taizé w ostatnich dziesięcioleciach i dziś będące integralną częścią naszego środowiska. Wszystkich dotknęło ogromne cierpienie, ale wnieśli w naszą wioskę wielką żywotność dzięki bogactwu i różnorodności swoich kultur.

Skoro takie doświadczenie jest możliwe na poziomie niewielkiego regionu, dlaczego nie miałoby stać się możliwe na znacznie większą skalę? Błędem jest myślenie, że ksenofobia to postawa najbardziej rozpowszechniona – często jest ona wynikiem zbyt dużej ignorancji. Kiedy możliwe stają się spotkania między ludźmi, lęk ustępuje miejsca braterstwu. A ono zakłada, że trzeba się postawić w sytuacji tego drugiego. Braterstwo jest jedyną drogą, by przygotować pokój dla przyszłości.

Gdyby politycy pełniący ważne funkcje publiczne wspólnie wywiązywali się z odpowiedzialności, jaką nakłada na nich fala migracyjna, zamiast grać na ludzkim strachu, mogliby pomóc Unii Europejskiej odzyskać dynamizm, który osłabł.

Całe młode pokolenie Europejczyków pragnie takiej otwartości. Jesteśmy tego świadomi, ponieważ od wielu lat przyjmujemy na naszym wzgórzu w Taizé podczas tygodniowych międzynarodowych spotkań dziesiątki tysięcy młodych ludzi z całego kontynentu. W ich oczach tworzenie Europy odnajdzie swój prawdziwy sens jedynie wtedy, kiedy okaże ona solidarność z innymi kontynentami i z uboższymi narodami.

Wielu młodych Europejczyków nie rozumie rządów swoich krajów, kiedy demonstrują one chęć zamykania granic. Ci młodzi ludzie domagają się czegoś odwrotnego – żeby globalizacji ekonomii towarzyszyła globalizacja solidarności, i żeby jej wyrazem stało się godne i odpowiedzialne przyjmowanie imigrantów. Wielu z tych młodych ludzi jest gotowych do współpracy. Odważmy się uwierzyć, że wspaniałomyślność ma również istotną rolę do odegrania w życiu miasta.

28 grudnia 2015 | Brat Alois spędził Boże Narodzenie w Syrii

W przeddzień Europejskiego Spotkania Młodych w Walencji brat Alois przyjechał do Hiszpanii wprost z Syrii. Spędził Boże Narodzenie w Homs wśród tych, którzy cierpią z powodu przemocy w zrujnowanym mieście. Przedtem był przez kilka dni w Bejrucie, gdzie dołączył do dwóch braci, którzy są od dwóch miesięcy w Libanie wśród uchodźców.

W poniedziałek wieczorem brat Alois opowie o swojej podróży na Bliski Wschód podczas swojego pierwszego rozważania, które wygłosi do młodych uczestników spotkania europejskiego.

8 kwietnia 2015 | Wielki Tydzień w Taizé

Domenico (Włochy)

W niedzielny poranek, pod pochmurnym niebem, pielgrzymi z różnych krajów i w różnym wieku zgromadzili się w ogrodzie przy źródełku. Bracia nieśli gałązki, jak to jest w tradycji obchodów Niedzieli Palmowej. Pomimo pogody wytworzyła się radosna atmosfera, kiedy śpiewaliśmy i modliliśmy się pod drzewami, na których pojawiły się już pączki liści.
 
Następnie wszyscy, ponad tysiąc osób, wyruszyliśmy w procesji od źródła do kościoła. Tam kontynuowaliśmy Eucharystię, modląc się w charakterystycznej polifonii języków. Po południu przyjechały do Taizé grupy młodych ludzi z Niemiec, Portugalii i z wielu innych krajów świata. Spędzą oni wspólnie tydzień modlitwy i solidarności. Dla każdego z nas jest to najważniejszy tydzień całego roku i spędzimy go w komunii i prostocie, oczekując zmartwychwstania Chrystusa.
 
W tym roku po raz pierwszy zobaczyłem wzgórze w zimowej szacie. Wszystko wygląda inaczej, ale można wciąż poczuć wyjątkowa atmosferę tego miejsca. Często pada deszcz, połączony z lekkim wiatrem. Drzewa są brzemienne i czuję, że nie mogą się już doczekać, by założyć swoją letnią szatę, gdzieniegdzie białe kwiaty wychylają się na powitanie pielgrzymów.
 
W okolicach kościoła napotkałem wiele znajomych twarzy. Wielki Tydzień jest według mnie takim czasem, w którym ludzie głęboko naznaczeni przez Taizé wracają tu, by nastroić swoje serca i dusze w harmonii ze Słowem Bożym. Można to zaobserwować podczas modlitw: od przodu do samego tyłu kościoła, wszyscy śpiewają i zatrzymują się na modlitwie przez długie godziny. Jest wyraźnie odczuwalne to, że ci ludzie mają coś wspólnego: dzielą tę samą wiarę oraz radość z chwil owocnego dialogu i wspólnej refleksji.

6 kwietnia 2015 | Zdjęcie chwili

9 marca 2015 | Konferencja wielkopostna w Paryżu

W niedzielę 8 marca brat Alois wygłosił jedną z wielkopostnych konferencji w katedrze Notre Dame w Paryżu. Jej temat brzmiał: "Życie, które staje się znakiem". Tekst konferencji (w języku francuskim) znajduje się na stronie internetowej archidiecezji paryskiej.

8 lutego 2015 | Zaczęły się znowu wielkie tygodnie

Po spokojniejszym, jak to zwykle bywa, środku zimy zaczęły się już znowu wielkie tygodnie z dużą liczbą pielgrzymów. W ciągu ostatnich trzech tygodni przez Taizé przewinęło się ponad 3,000 młodych ludzi, spośród których większość stanowili uczniowie i studenci z Francji i Portugalii. Najliczniejsze grupy przyjechały z francuskiej Tuluzy, Saint Denis (północne i wschodnie przedmieścia Paryża) i Lyonu, a także z portugalskich Viseu i Santarem. Razem z młodymi przyjechali również biskupi Angers, Rodez i Saint Denis. Byli także pielgrzymi z innych krajów: z Czech, Polski, Korei czy USA, w tym grupa trzydziestu nastolatków z Nowego Jorku.

Pierwszego dnia Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, 18 stycznia, w Kościele Pojednania w Taizé, w obecności biskupa Autun oraz pastora Kościoła reformowanego z Chalon-sur-Saône odbyła się modlitwa w tej intencji. Jako że w tym roku motyw przewodni tygodnia został przygotowany przez chrześcijan z Brazylii, dwóch braci, którzy kiedyś tam mieszkali, poprowadziło spotkanie na temat życia fraterni w Alagoinhas.

Dwa tygodnie później, na zakończenie corocznej Rady Wspólnoty, bracia jak co roku odwiedzili siostry św. Andrzeja w Ameugny. Poprzednie popołudnie spędzili w Chalon-sur-Saône, gdzie uczestniczyli w modlitwie w jednej z miejscowych parafii i odwiedzili wspólnotę muzułmańską tego miasta. To spotkanie, po tragicznych wydarzeniach na początku roku w Paryżu, miało szczególną wymowę. Ważne było przeżycie bardzo serdecznego przyjęcia ze strony imama oraz innych członków wspólnoty.

20 stycznia 2015 | Echa spotkań

Pastor Laurent Schlumberger, przewodniczący Zjednoczonego Kościoła Protestanckiego we Francji, przyjechał do Taizé z krótką wizytą osobistą. W tym czasie poprowadził warsztat na temat konsekwencji niedawnych tragicznych wydarzeń, jakie miały miejsce w Paryżu. Robin, młody Francuz, dzieli się swoimi wrażeniami z tego spotkania:

Tragedia, jaka wydarzyła się w Paryżu dotyka nas, jako ludzi wierzących i chrześcijan. Jako ludzie jesteśmy zszokowani ogromem przemocy i strachu. Jako wierzący solidaryzujemy się z muzułmanami, którzy odżegnują się od tych aktów, a swoim życiem starają się świadczyć o tym, że Bóg jest miłością. Na koniec, jako chrześcijanie, jesteśmy szczególnie wrażliwi na karykaturę i bluźnierstwo. Jezus sam posługiwał się karykaturą opisując społeczeństwo w swoich przypowieściach, został osądzony i skazany na śmierć za bluźnierstwo, ponieważ „sam siebie uczynił Synem Bożym” (J 19,7).
 
Podczas wielkich manifestacji 11 stycznia mogliśmy zaobserwować, że ponad obroną wolności słowa górowało pragnienie jedności i dialogu. Czy w społeczeństwie zdezorientowanym przez przemoc chrześcijanie nie powinni odegrać roli w tych poszukiwaniach braterstwa w rodzinie ludzkiej? Czy odważymy się podjąć dialog z naszymi bliskimi, jak również z członkami otaczających nas wspólnot muzułmańskich?