polski

TAIZÉ

Europejskie Spotkanie Młodych 2012/13 w Rzymie

Rozważania brata Aloisa

 
Na tej stronie publikujemy teksty rozważań brata Aloisa wygłoszone pod koniec każdej modlitwy wieczornej podczas trwania spotkania.

JPEG - 17 kb

Piątek, 28 grudnia 2012

Przybyliśmy do Rzymu jako pielgrzymi. Wszyscy jesteśmy w drodze do coraz ściślejszej komunii z Bogiem i coraz głębszej komunii między nami.

Tego pierwszego wieczoru chcielibyśmy podziękować wszystkim, którzy nas goszczą w parafiach, w domach rodzinnych, we wspólnotach zakonnych.

A do tych, którzy śpią we wspólnych salach, chciałbym powiedzieć: nawet jeśli nie zostaliście umieszczeni w domu jakiejś rodziny, odnajdziecie radość w byciu razem, w pomaganiu sobie nawzajem w skromnych warunkach tego pielgrzymowania.

Czym chcemy żyć w tych dniach? W Rzymie odkryjemy ślady ciągłości wiary trwającej od czasów apostołów aż do naszych dni. A także, wywodząc się z różnych narodów i rozmaitych wyznań chrześcijańskich, pogłębimy naszą solidarność w tym momencie historii, kiedy trudności materialne skłaniają do czegoś przeciwnego, do lęku i zamykania się w kręgu własnej tożsamości.

Naszym spotkaniem szeroko otworzymy bramy zaufania i solidarności.

Ważne jest więc, aby każdy z nas przeżywał te dni jako wewnętrzne pielgrzymowanie, oczyszczając w sobie samym źródła zaufania do Boga.

Oczyszczać źródła zaufania do Boga! Te wysiłki będziemy podejmować w ciągu całego nadchodzącego roku. Papież Benedykt XVI, który przyjmie nas jutro wieczorem podczas wspólnej wieczornej modlitwy na placu Świętego Piotra, ogłosił rok wiary.

Dla chrześcijan wszystkich wyznań żywotną sprawą jest udzielenie w nowy sposób odpowiedzi na pytanie: dlaczego wierzyć w Boga? W świecie, w którym zaufanie do Boga staje się coraz mniej oczywiste, osobista odpowiedź na to pytanie nadaje kierunek naszemu istnieniu.

„Propozycje na rok 2013”, które otrzymaliście po przyjeździe, mogą nam pomóc wyruszyć w drogę. Żeby zaufać Bogu, potrzebujemy siebie nawzajem. Nikt nie morze wierzyć zupełnie sam. Rozmawiajmy więc z przyjaciółmi, w naszych grupach, z tymi, kogo spotykamy. Zastanawiajmy się: w jaki sposób zaufanie do Boga nam pomaga?

Otwórzmy swoje serca na tę niezwykłą nowinę: Bóg, który przewyższa wszystko, co możemy sobie wyobrazić, w Jezusie ma udział w naszym życiu, a w Duchu Świętym mieszka w każdym z nas. Dla wielu ta nowina jest zbyt trudna, żeby ją zrozumieć. A nikt nie może uważać, że zrozumiał ją w pełni.

A przecież, kiedy znajdujemy czas, żeby z uwagą wsłuchać się w tę nowinę, coś może się w nas zmienić. Uświadamiamy sobie, że jesteśmy kochani, że nasze istnienie nie jest przypadkowe, że nasze życie jest darem, że nigdy nie jesteśmy sami.

Tym samym zmieniają się nasze stosunki z innymi ludźmi. Już nie potrzebujemy udowadniać swojej wartości, konstruować mechanizmów obronnych. Drugi człowiek już nie jest zagrożeniem. I nawet niestabilność naszej egzystencji już nie wywołuje w nas lęku, ona prowadzi nas do przyjęcia Boga.

Nikt nie może żyć, nie mając jakiegoś oparcia. Oparciem dla niektórych jest nadzieja na lepszą przyszłość, dla innych miłość kogoś bliskiego, dla jeszcze innych gromadzenie bogactw lub dążenie do sukcesu. Wierzyć oznacza szukać oparcia w Bogu, odważyć się na to, by naszym oparciem była Jego miłość.

Bóg ofiarowuje nam siebie, żeby być oparciem dla nas. I stajemy się wolni, już nie lękamy się przyszłości i spotkania z drugim człowiekiem.

Tysiące razy w ciągu całego życia przebywamy drogę od niepokoju do zaufania. To jest wewnętrzna walka. Chodzi o to, by nie dać się pochwycić lękowi, zgorzknieniu, rozpaczy.

Ta wewnętrzna walka budzi nasze twórcze energie. Budzi nasze serce, pomaga nam odrzucić to, co może nas izolować, przywraca nas samym sobie, nie pozwala nam poprzestać na bylejakości i przede wszystkim prowadzi do życia intensywnego.

Żyć intensywnie. Bóg nie chce dla każdego z nas niczego innego. Jezus jasno mówi o tym w Ewangelii: „Przyszedłem, żeby mieli życie, i mieli je w obfitości”.

Wszystko zaczyna się od zaufania, jakie Bóg pokłada w nas. Pozwólmy, aby w tych dniach nasze życie odnawiało się, odkrywając pełne ufności spojrzenie, jakim Bóg patrzy na każdego i każdą z nas.

Dziecko
Teraz w siedmiu bazylikach i kościołach, w których jesteśmy zgromadzeni, nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Każdy będzie mógł podejść i oprzeć czoło o krzyż, aby powierzyć Bogu brzemiona swoje i innych ludzi.

Sobota, 29 grudnia 2012

Aby przeczytać pozdrowienie skierowane przez brata Aloisa do Ojca Świętego przejdź na stronę: Modlitwa z Benedyktem XVI na placu Św. Piotra.


Niedziela, 30 grudnia 2012

Europejskie spotkanie w Rzymie! Od dawna rozmawialiśmy o nim z kardynałem Vallini, wikariuszem generalnym Rzymu. Dziękujemy, drogi księże kardynale, że możliwe stało się to spotkanie, któremu gościny udzieliło tak wiele rzymskich parafii. Jesteśmy również wdzięczni za przyjęcie wyznawców innych Kościołów, którzy przyjechali do Rzymu, prawosławnych i protestantów. Teraz kardynał powie do nas kilka słów.

Kardynał Vallini

Drodzy młodzi pielgrzymi przybyli do Rzymu z tak wielu europejskich krajów! Pozdrawiam was z całego serca: witajcie!

Powtarzam wam wszystkim te same słowa radości, o jakiej wczoraj wieczorem na placu Świętego Piotra mówił papież Benedykt XVI, radości z tego, że nasze miasto gości was podczas tej pielgrzymki zaufania, zorganizowanej przez Wspólnotę z Taizé.

Staraliśmy się dla was, tak licznie przybyłych, z prostotą i uczuciem przygotować miejsca w parafiach, w domach rodzinnych, we wspólnotach religijnych i we wszystkich instytucjach, jakie mogliśmy znaleźć, także dzięki wspaniałomyślnej pomocy władz miasta. Dziękuję wszystkim, którzy wspaniałomyślnie otworzyli drzwi swoich domów. Wybaczcie nam, jeśli nie we wszystkich miejscach mogliśmy zaoferować wam wygodę, jakiej pragnęliśmy.

Rzym jest miastem Apostołów Piotra i Pawła, którzy nie zawahali się to oddać życia i ponieśli męczeńską śmierć dla wiary w Jezusa Chrystusa, Zbawiciela ludzkości.

Po nich wielu ludzi dochowało wierności Ewangelii i we wszystkich dziedzinach życia heroicznie świadczyli o tym, że jedynie w Bogu, miłosiernym Ojcu, człowiek może nadać swemu istnieniu pełen sens.

Nasze katakumby, wspaniałe bazyliki, jak również liczne kościoły i kaplice rozsiane po całym terytorium naszej metropolii, są świadectwem szczerej wiary Rzymian trwającej przez całe wieki aż do naszych dni.

W obecnych czasach nowe wyzwania są stawiane przed wiarą, która coraz częściej jest kwestionowana. Także Kościół Rzymu z zaangażowaniem głosi Ewangelię, aby nasi współcześni mogli ją przyjąć i żyć nią z entuzjazmem w przekonaniu, że jedynie w Jezusie Chrystusie tajemnica człowieka znajduje swoje prawdziwe światło.

Każdy z was, drodzy młodzi pielgrzymi, jest w takim wieku, kiedy się zastanawia nad swoim życiem, szuka szczęśliwej drogi. Mogę wam powiedzieć szczerze i otwarcie, że będąc w waszym wieku myślałem o przyszłości i zastanawiałem się, jak zyskać pewność, że się nie pomylę. Z radością mogę zaświadczyć, że wszystkie prawdy ludzkiego życia w Jezusie Chrystusie mają swoje źródło i swój szczyt.

Tej wierze pragniemy dawać świadectwo podczas tych dni i mamy nadzieję, że wrócicie do swoich krajów z wielką ufnością w sercach przekonani, że Jezus Chrystus jest drogą, która wyjaśnia człowieka człowiekowi, że On wprowadza pojednanie między ludźmi, budzi w ludziach pasję budowania świata, w którym sprawiedliwość i pokój będą dostępne dla wszystkich, szczególnie dla najbiedniejszych.

Uwierzcie, drodzy młodzi pielgrzymi, że zaufanie okazane Jezusowi Chrystusowi jest skierowane we właściwą stronę i obyście umieli swoją drogą duchową, zaangażowaniem, i entuzjazmem wzbudzić nadzieję w świecie. Nieście zaufanie każdemu człowiekowi, którego napotkacie na swojej drodze.

Wspierajcie swoją modlitwą chrześcijan Rzymu, tak jak i my będziemy się modlić za was, aby Pan był z wami.

Brat Alois

Wspólna modlitwa z papieżem Benedyktem XVI wczoraj wieczorem, pozostanie w naszej pamięci jak światło, które pomoże nam iść naprzód. Przekazałem papieżowi mały znak nadziei, który powierzyli nam młodzi Afrykanie podczas ostatniego etapu naszej pielgrzymki w Rwandzie. Tym znakiem był koszyk nazywany „agaseke” z nasionami sorgo.

Młodzi Afrykanie dali nam te koszyczki także dla każdego europejskiego kraju i dla każdego z pozostałych kontynentów. Będziemy je rozdawać co wieczór, pozdrawiając narody obecne na naszym spotkaniu. Niech te ziarna nadziei zakwitną wszędzie na świecie!

My, bracia, przybyliśmy do Kigali, żeby stać się skromnymi świadkami dążeń Rwandyjczyków, pragnących odbudować swój kraj i szerzej – świadkami aspiracji młodych afrykańskich chrześcijan, pragnących tworzyć przyszłość swojego kontynentu. Uczestnicy spotkania przyjechali nie tylko z Rwandy, ale z całego regionu Wielkich Jezior, z Afryki Wschodniej i z jeszcze bardziej odległych miejsc.

Rwandę dotknęło ogromne cierpienie. Pamięć zadanych ran wciąż jest żywa. Ale kraj się podnosi. Podziwiamy tych, którzy niosą współczucie i pomagają leczyć rany, na przykład przyjmując do swoich domów sieroty, tak jakby to były ich własne dzieci.

Z Rwandy zabraliśmy ze sobą przede wszystkim wezwanie do pojednania. Kościół chce pomagać w dogłębnym pojednaniu. Nie chodzi o narzucone współistnienie, ale o pojednanie serc.

To wezwanie do nas wszystkich, gdziekolwiek mieszkamy: jak pojednać to, co się wydaje nie do pogodzenia i być może jest takie? Nie jesteśmy skazani na rezygnację lub bierność, ponieważ Chrystus przyszedł pojednać to, co wydawało się na zawsze wrogie. Na krzyżu wyciągnął ramiona do wszystkich. To On jest naszym pokojem! Pojednanie zaczyna się wtedy, kiedy razem na Niego patrzymy.

Z Kigali z dwoma braćmi udaliśmy się do Północnego Kivu, do Gomy, zaraz po tym, jak niedawne starcia doprowadziły do ucieczki z domów dziesiątki tysięcy rodzin, dotkniętych ogromnym nieszczęściem, często utratą wszystkiego.

W Gomie, w wyjątkowych okolicznościach, spotkaliśmy osoby niosące pokój i miłość. Dzięki swojej wierze nie załamują się w zetknięciu z chaosem, strachem i opuszczeniem. Zachowujemy obraz Kościoła, który wciąż jest miejscem, gdzie można się udać nawet wtedy, kiedy nie działają już żadne inne struktury.

Jestem pod wielkim wrażeniem życiowej siły młodych chrześcijan w Afryce. Ten dynamizm jest jak ewangeliczne wezwanie do trwania w nadziei. Kiedy zasadzicie nasiona sorgo w różnych krajach, przypomnijcie sobie o nadziei młodych Afrykanów, niech ona będzie dla was oparciem!

Jak po Kigali i Rzymie będziemy kontynuować naszą pielgrzymkę zaufania? Jakie będą kolejne etapy naszego wędrowania do spotkania „Aby odnowić więzi solidarności” w Taizé w 2015?

Podczas gdy ten rok uwrażliwił nas szczególnie na młodych Afrykanów, rok nadchodzący pozwoli bardziej wsłuchać się w głos młodych mieszkańców Azji. W październiku i listopadzie kilku z nas wyruszy z pielgrzymką pokoju i pojednania do kilku krajów, do Korei, do Indii, pojedziemy również okazać naszą solidarność w miejscach, które pragną większej sprawiedliwości i wolności.

Później odbędzie się kolejne spotkanie europejskie od 28 grudnia 2013 do 1 stycznia 2014. Odbędzie się ono po obu stronach granicy między dwoma krajami, w mieście, które jest symbolem europejskiego pojednania, symbolem Europy otwartej i solidarnej. Spotkanie europejskie będzie się odbywało w Strasburgu.

Zostaniemy przyjęci w Alzacji po stronie francuskiej i w Badenii po stronie niemieckiej.

Dziecko
 
Pierwsze koszyki „agasake” z nasionami sorgo otrzymają tego wieczoru młodzi Francuzi z Alzacji i Niemcy z Badenii z księdzem arcybiskupem Jean-Pierre Gralletem, który reprezentuje tu dzisiaj różne Kościoły tego regionu. Ksiądz arcybiskup przemówi do nas.

Arcybiskup Strasburga

Z Francji i z Niemiec w imieniu Kościołów katolickiego i protestanckiego Alzacji i Badenii z wielką radością zapraszam was, żebyście w przyszłym roku przyjechali do Strasburga.

Strasburg to miasto pojednania i budowania wspólnej Europy. Od dawna urzeczywistniamy tam ekumenizm konkretny. Powitamy was serdecznie.

Dziecko
 
Są również koszyki dla młodych Czechów, Belgów, Słowaków, Holendrów, Szwajcarów, Austriaków, Portugalczyków, Luksemburczyków, Estończyków, Łotyszy, Czarnogórców, Słoweńców i dla tych, którzy nas goszczą, dla młodych Włochów.
 
Jest także koszyk dla młodych mieszkańców Azji, tego wieczoru pozdrawiamy młodych Libańczyków, Koreańczyków, Japończyków, Kazachów, Indonezyjczyków, Hindusów, mieszkańców Bangladeszu, Chin, Hong Kongu, Wietnamu i Filipin.
 
Pozdrawiamy również biskupów, księży, pastorów i zwierzchników Kościoła z Rzymu, z Włoch i z wielu innych krajów. Pozdrawiamy reprezentantów władzy politycznej oraz burmistrza Rzymu.
 
Teraz w siedmiu bazylikach i kościołach, w których jesteśmy zgromadzeni, nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Każdy będzie mógł podejść i oprzeć czoło o krzyż, aby powierzyć Bogu brzemiona swoje i innych ludzi.

Poniedziałek, 31 grudnia 2012

Wczoraj wieczorem zapowiedziałem, jakie będą kolejne etapy naszej pielgrzymki zaufania. Ta pielgrzymka odbywa się jednak przede wszystkim w codziennym życiu każdego z nas.

Wszędzie trzeba stawać się pielgrzymem, by tworzyć więzi komunii i przyjaźni. Z naszymi najbliższymi, z osobami, pośród których żyjemy. Potrzebujemy siebie nawzajem, ponieważ w jakimś sensie wszyscy jesteśmy ubodzy.

Potrzebujemy również siebie nawzajem w życiu naszych społeczeństw. Rozwój i postęp nie mogą już pozostać zarezerwowane dla niektórych, podczas gdy większa część ludzkości ubożeje. Trudności ekonomiczne, które rosną, kierują nasze kroki w stronę większej, a nie mniejszej solidarności.

Dzielenie się dobrami materialnymi, które wcale nie zagraża naszemu dobrobytowi, może dać nam osobisty rozwój i radość życia. Wielu z was, odkrywając konkretne inicjatywny okazywania solidarności tutaj w Rzymie, na przykład spotykając osoby, które pracują z młodzieżą lub pomagają uchodźcom, znalazło zachętę dla siebie.

Potrzebujemy również siebie pomiędzy narodami i kontynentami. Jednym z powodów niesprawiedliwości w świecie jest to, że nawzajem siebie nie znamy. Gdybyśmy niektóre sytuacje poznali z bliska, łatwiej byłoby znaleźć wyjście z konfliktów.

Chrystus jednoczy nas mówiących różnymi językami, należących do różnych narodów. Jak podtrzymywać w sobie żarliwe pragnienie jedności, ten ogień, dla którego Chrystus przyszedł, żeby go rozpalić na ziemi?

Jutro, 1 stycznia, obchodzimy Światowy Dzień Pokoju. Gdybyśmy wszyscy razem, jako chrześcijanie, naszym priorytetem uczynili zaangażowanie na rzecz sprawiedliwości i pokoju, chrześcijaństwo mogłoby zyskać nową witalność. Chrześcijaństwo pokorne, które nic nie narzuca, lecz jest solą tej ziemi.

Dlatego ważne jest, byśmy trwali razem, wywodząc się z różnych tradycji chrześcijańskich. Nie czekajmy, aż droga jedności zostanie zaplanowana do samego końca, wyprzedzajmy pojednanie! Już nie możemy podtrzymywać podziałów. Z powodu naszych podziałów sól ewangelicznego nauczania traci smak.

Ponieważ jesteśmy ochrzczeni, wszyscy należymy do Chrystusa, wszyscy jesteśmy częścią Ciała Chrystusa. Niech nasza tożsamość człowieka ochrzczonego będzie na pierwszym miejscu, niech będzie ważniejsza od naszej tożsamości wyznaniowej!

Nie zgadzajmy się na to, żeby robić osobno to, co możemy zrobić razem. Odwiedzajmy jedni drugich. Jest również bardzo dużo wzajemnej nieznajomości pomiędzy różnymi wyznaniami chrześcijańskimi. Kiedy ją przezwyciężymy, u innych odkryjemy ewangeliczne skarby.

Razem z pokorą skierujmy się ku Chrystusowi, być może w milczeniu. Razem słuchajmy Jego słowa. Razem szukajmy Jego oblicza, tak jak to robimy w tych dniach.

I Duch Święty zstąpi jak w czasie Pięćdziesiątnicy. I razem możemy wprowadzić w czyn wezwanie Chrystusa: „Będziecie moimi świadkami aż po krańce ziemi”.

Dziecko
Tego wieczoru mamy afrykańskie koszyki napełnione nasionami sorgo dla młodych Polaków, Ukraińców, Białorusinów, Szwedów, mieszkańców Wielkiej Brytanii, Danii, Irlandii, Norwegii, Finlandii, Serbii i Grecji.
 
Mamy koszyk dla młodych Afrykanów i pozdrawiamy mieszkańców Afryki Południowej, Namibii, Togo, Senegalu, Tanzanii, Beninu, Demokratycznej Republiki Kongo.
 
Teraz w siedmiu bazylikach i kościołach, w których jesteśmy zgromadzeni, nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Każdy będzie mógł podejść i oprzeć czoło o krzyż, aby powierzyć Bogu brzemiona swoje i innych ludzi.

Wtorek, 1 stycznia 2013

Nasze piękne spotkanie już się kończy. Jutro prawie wszyscy zaczniecie wracać do siebie. Ja z kilkoma braćmi i z setką młodych ludzi z całej Europy będziemy pielgrzymowali dalej, pojedziemy do Istambułu. Tam, razem z ekumenicznym patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem i z różnymi Kościołami, które są w tym mieście, będziemy obchodzić święto Epifanii.

Wszystkim nam będzie towarzyszyło pytanie: Czy w domu można kontynuować to, co przeżywaliśmy tutaj? W jaki sposób pamiętać o Bogu w codziennym życiu?

Nam wszystkim może się czasem wydawać, że w tym, co przeżywamy każdego dnia, jesteśmy pozostawieni sami sobie. Bóg wydaje się bardzo odległy.

Niektórzy z nas myślą, że odnalezienie życiowego kierunku jest mało prawdopodobne. Trudno dzisiaj przewidzieć przyszłość, nawet tę najbliższą. Wiele osób studiuje lub zdobywa wykształcenie nie mając żadnego pomysłu, jaką drogę to przed nimi otworzy. Jak więc tworzyć jakiś plan na życie?

Rzecz jasna nie mamy do zaproponowania łatwych rozwiązań. jednak my, bracia ze Wspólnoty z Taizé, pragniemy, żebyśmy wszyscy mogli wyjechać z Rzymu z wewnętrzną siłą, która pomoże nam z odwagą i radością zmierzyć się z przyszłością.

Kiedy chwieją się punkty oparcia, jakie proponuje nam społeczeństwo, tym ważniejsze jest odnalezienie w sobie wewnętrznej siły, która sprawi, że ruszymy naprzód.

Jestem przekonany: zaufanie do Boga może wyzwolić tę wewnętrzną siłę. Zaufanie jest czymś więcej niż zwykłe uczucie, można w sposób przemyślany postanowić, że zaufamy Bogu.

Aby wesprzeć to postanowienie, trzeba, jak w przyjaźni między ludźmi, w pełni oddać się poszukiwaniu osobistej więzi z Bogiem. Możemy ją umacniać, wpatrując się w Chrystusa.

Kiedy Jezus był młody, dokonał najważniejszego wyboru, który w sposób nieodwołalny nadał kierunek Jego ludzkiemu istnieniu. Całym sobą zaufał miłości Boga. Zaufał Bogu nawet w chwilach porażek, które On również ponosił.

I nigdy nie zaćmił miłości Boga, która promieniowała przez Niego. W Nim miłość Boga w całej pełni stała się widzialna. W rozpoczynającym się roku możemy częściej rozważać tę prawdę. Bóg, który jest ponad wszystkim, co możemy sobie wyobrazić, dał się poznać w pełni poprzez ludzkie życie, życie Jezusa.

Prowadząc najbardziej zwyczajne życie, Jezus promieniował miłością Boga. Nie był On nadczłowiekiem, kimś ponad nami, przeciwnie, był dużo bardziej ludzki niż my.

Kiedy tak patrzymy na Niego, możemy zrozumieć, że Bóg pomaga nam zaufać naszemu człowieczeństwu. Zaufanie do Boga jest zjednoczone z zaufaniem do człowieka. Wiara w Boga prowadzi do tego, że stajemy się bardziej ludzcy, że odrzucamy to wszystko, co zniekształca człowieczeństwo nas samych i innych ludzi.

Z Chrystusem wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi. Zaufanie do Boga, odnawiane dzień po dniu, daje nam wewnętrzną siłę a nawet wytrwałość. One mogą nadać kierunek całemu naszemu istnieniu, być w podstaw drobnych i poważnych decyzji.

I tak, mając nawet ograniczoną wolność, pośród trudności materialnych, niepewni przyszłości, możemy odnaleźć smak i odwagę wzięcia własnej przyszłości w swoje ręce.

Wszyscy chcielibyśmy słuchać słów, które apostoł Paweł napisał kiedyś do młodego człowieka, zwierzchnika wspólnoty chrześcijańskiej, który miał na imię Tymoteusz, słuchać ich tak, jakby były skierowane do każdego i każdej z nas: „Rozpal na nowo Boży dar łaski, który otrzymałeś. Bóg bowiem nie dał nam ducha bojaźni, ale mocy, miłości i opanowania”.

Dziecko
 
Tego wieczoru afrykańskie koszyki wypełnione sorgo są dla młodych Litwinów, Rosjan, Rumunów, Albańczyków, Mołdawian, Hiszpanów, mieszkańców Kosowa, Węgier, Bośni i Hercegowiny, Bułgarii, Chorwacji i Malty.
 
Jest koszyk dla młodych z Australii i Nowej Zelandii.
 
Jest też koszyk dla młodych Amerykanów pozdrawiamy młodych ze Stanów Zjednoczonych, Meksyku, Dominikany. Haiti, Dominiki. Ekwadoru, Peru, Boliwii, Brazylii, Chile i Argentyny.
 
Teraz w siedmiu bazylikach i kościołach, w których jesteśmy zgromadzeni, nadal będzie trwała modlitwa śpiewem i modlitwa wokół krzyża. Każdy będzie mógł podejść i oprzeć czoło o krzyż, aby powierzyć Bogu brzemiona swoje i innych ludzi.
Ostatnia aktualizacja: 2 stycznia 2013